wtorek, 18 sierpnia 2009

[*] ... nawet candy i zakupy nie cieszą...

Nie ma już jej...
Odeszła od nas, tam gdzie jest jej lepiej...
Tam gdzie już nie cierpi...
Za bardzo już się męczyła, więc musieliśmy jej pomóc przestać cierpieć...
W czwartek po pracy pojechałam do domu, ze wszystkimi się pożegnała, ze mną spała całą noc. Niestety w piątek, musieliśmy się z nią pożegnać. Na zawsze...
Ale wiem, że teraz jej lepiej.
Wszędzie w domu czuje się jej obecność. Jej duszek tam jest.
Już nigdy nie będzie tak samo, bo jej już nie ma.
Byłam z nią do samego końca...

W sobotę byliśmy na weselu, w niedzielę na poprawinach. Spokojniejsza byłam. Wiedziałam, że już nie cierpi. To niby tylko kot,zwierzę, ale ona była bardzo mądra i widzieliśmy po niej, że nie chce żebyśmy się martwili. Bawiłam się na weselu bardzo dobrze, ale cały czas i tak o niej pamiętam.
Wkrótce zrobię mały albumik z jej zdjęciami.

A tak przy okazji candy u Nulki i u Kobens
szkoda, że tak nie cieszy jak zawsze ;(

2 komentarze:

  1. tak mi przykro!! jak to czytałam to aż łza mi się zakręciła w oku:'(

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma co się martwić bo jesli ją miało boleć i miała umierać powoli to to było jedyne wyjście :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz :)