Nadszedł czas chrztu Mai, czyli to, co mnie zmobilizowało wtedy do działania. Podziękowania były robione ekspresowo, bo oczywiście był jeszcze czas, był czas, był czas, a nagle okazało się, że go nie ma ;) Dobrze, że chociaż było z czego je zrobić.
Goście zdziwieni, nie wiedzieli co to jest, ale po rozpakowaniu była słodka niespodzianka.
Po chrzcinach, kiedy dotarła płyta ze zdjęciami, nadszedł czas na przygotowanie jakiegoś ozdobnego opakowania na nią. I w ten sposób powstały foldery na płyty CD ze zdjęciami z chrztu. Trafiły do dziadków, chrzestnych i jedna została u nas.
Najlepsze jest to, że dopiero w lipcu i to u mamy, zorientowałam się, że zrobiłam byka w dacie chrztu :) Zamiast 22.11.2011 powinno być 20.11.2011, na płycie było dobrze podpisane hihih. Nic, zdarza się najlepszym. Jak na razie nikt nie zauważył różnicy między płytą a okładką.
Jutro kolejna porcja zaległości.
Pozdrawiam wszystkich oglądająco-czytających i do napisania.